Thursday, February 22, 2007

Zyta Gilowska

Zyta Gilowska:

"Rząd nie będzie mógł zaciągnąć jakiejkolwiek pożyczki i jakiegokolwiek kredytu, a to oznacza paraliż państwa.Bo państwo, nawet zasobne, musi pożyczać (czasami na krótko) i oddawać, musi emitować skarbowe papiery wartościowe i je wykupywać. To jest normalne. Dla kraju takiego jak Polska oznaczałoby to tragedię. U nas jeden tylko Fundusz Ubezpieczeń Społecznych (FUS) tkwi przecież w 50 - miliardowym deficycie. Nie wszyscy być może wiedzą, że Fundusz Ubezpieczeń Społecznych niebyłby w stanie normalnie funkcjonować, czyli wypłacać wszystkich rent i emerytur, gdyby nie regularne dotacje z budżetu, które w ostatnich latach wynosiły 23 miliardy złotych rocznie i gdyby nie fakt, że oprócz tego FUS jest zadłużony na ok. 16 miliardów złotych w OFE i bankach komercyjnych"

Eliza Michalik:

"Rząd nie będzie mógł zaciągnąć jakiejkolwiek pożyczki i jakiegokolwiek kredytu, a to oznacza paraliż państwa. Bo państwo, nawet zamożne, musi pożyczać (czasami na krótko) i oddawać, musi emitować skarbowe papiery wartościowe i je wykupywać. To jest normalne. Dla kraju takiego jak Polska niemożność zaciągnięcia najmniejszej nawet pożyczki oznaczałaby, oprócz międzynarodowej kompromitacji, tragedię finansową. U nas jeden tylko Fundusz Ubezpieczeń Społecznych (FUS) tkwi przecież w 50-miliardowym deficycie. Nie wszyscy być może wiedzą, że Fundusz Ubezpieczeń Społecznych nie byłby w stanie normalnie funkcjonować, czyli wypłacać wszystkich rent i emerytur, gdyby nie regularne dotacje (pożyczki) z budżetu, które w ostatnich latach wynosiły około 23 miliardów złotych rocznie i gdyby nie fakt, że oprócz tego FUS jest zadłużony na ok. 16 miliardów złotych w OFE i bankach komercyjnych."

-------------------

Zyta Gilowska:

„To oznacza, że mimo niezwykle wysokich składek na ubezpieczenie społeczne system funduszy ubezpieczeń społecznych nie jest w stanie jako tako działać bez pomocy państwa. Długi biorą się stąd, że państwo jest gwarantem wypłat świadczeń społecznych - i rent, i emerytur. Jeśli przekroczymy limit konstytucyjny, to pieniądze, które państwo zbierze z podatków, będzie musiało w pierwszym rzędzie przekazać do funduszy emerytalnych (bo tam są prywatne pieniądze ubezpieczonych obywateli), utrzymać swoją maszynerię, czyli sejm, senat, rząd, sądy i trybunały, a dopiero za resztę zajmie się polityką społeczną, edukacją, ochroną zdrowia. A jak tej reszty już nie będzie i nie będziemy mogli niczego pożyczyć, to co?”

Eliza Michalik:

„To oznacza, że mimo niezwykle wysokich składek na ubezpieczenie społeczne system funduszy ubezpieczeń społecznych nie jest w stanie jako tako działać bez pomocy państwa. A ponieważ państwo jest gwarantem wypłat świadczeń społecznych rent i emerytur jeśli przekroczymy limit konstytucyjny, to pieniądze, które państwo zbierze z podatków, będzie musiało w pierwszym rzędzie przekazać do funduszy emerytalnych (bo tam są prywatne pieniądze ubezpieczonych obywateli). Resztę pieniędzy państwo wyda na utrzymanie swoich instytucji, czyli rządu, parlamentu, sądów i trybunałów, a dopiero za resztę zajmie się polityką społeczną, edukacją, ochroną zdrowia. A jak tej reszty już nie będzie i nie będziemy mogli niczego pożyczyć, to co?”

-------------------

Zyta Gilowska:

„W art. 216 ust. 5 konstytucji jest napisane jednoznacznie: "Nie wolno zaciągać pożyczek lub udzielać gwarancji i poręczeń finansowych w następstwie których państwowy dług publiczny przekroczy trzy piąte wartości rocznego Produktu Krajowego Brutto. A ponieważ za rządów tej koalicji to będzie już czwarty budżet, w którym tempo wzrostu długu publicznego jest ponad dwukrotnie wyższe niż tempo wzrostu PKB, zderzenie z limitem konstytucyjnym jest nieuchronne, chyba że rząd podejmie jakieś nadzwyczaj radykalne działania żeby temu zapobiec.”

Eliza Michalik:

„W art. 216 ust. 5 konstytucji jest napisane jednoznacznie: Nie wolno zaciągać pożyczek lub udzielać gwarancji i poręczeń finansowych, w następstwie których państwowy dług publiczny przekroczy trzy piąte wartości rocznego Produktu Krajowego Brutto. A ponieważ za rządów tej koalicji będzie to już szósty budżet, w którym tempo wzrostu długu publicznego jest ponaddwukrotnie wyższe niż tempo wzrostu PKB, zderzenie z limitem konstytucyjnym jest nieuchronne, chyba że rząd podejmie jakieś nadzwyczaj radykalne działania, żeby temu zapobiec.”

----------------

Zyta Gilowska:

„Ale deficyt budżetowy to przecież różnica między planowanymi wydatkami a prognozowanymi dochodami. I to tylko w jednym roku! Deficyt jest istotny o tyle, że pokazuje skalę niedoborów w państwowej kasie. A problemy naszych finansów mają charakter trwały, wręcz strukturalny. Jeżeli duże deficyty budżetowe mamy co rok, to państwo zmierza do plajty.”

Eliza Michalik:

„Deficyt budżetowy to przecież, jakby nie patrzeć, wyłącznie różnica między planowanymi wydatkami a prognozowanymi dochodami państwa. W dodatku w jednym roku budżetowym! Owszem, deficyt nie jest bez znaczenia pokazuje, czy i o ile wydajemy więcej, niż zarabiamy. Pełni też rolę czujki. Jeśli państwo ma duży deficyt każdego roku, to znaczy, że dużymi krokami zmierza do bankructwa.”

----------------

Zyta Gilowska:

„Przede wszystkim niektóre wydatki państwa nie zostały zapisane w ustawie budżetowej jako wydatki. Zaksięgowano je inaczej, pod innymi nazwami. Przykład: pieniądze dla ZUS, które Zakład musi przekazywać otwartym funduszom emerytalnym (OFE) zostały zaksięgowane jako rozchody i zapisane poza deficytem. Rząd to nazywa "finansowaniem reformy emerytalnej ", a to przecież klasyczne dotacje. To pieniądze z budżetu - 11,3 miliarda złotych - które zostaną przekazane ZUS, a ten spłaci nimi część swojego długu wobec funduszy.”

Eliza Michalik:

„Bo tegoroczni twórcy ustaw budżetowych, podobnie jak ich poprzednicy, zabawiają się w kreatywną księgowość, na przykład zapisując wydatki budżetu państwa pod innymi nazwami, chociażby jako dotacje. Przykład? Pieniądze dla ZUS, które Zakład musi przekazywać otwartym funduszom emerytalnym (OFE), mają zostać zaksięgowane jako rozchody i zapisane poza deficytem. Rząd to nazywa finansowaniem reformy emerytalnej, a to przecież zwykła dotacja. To pieniądze z budżetu ponad 11 miliardów złotych które zostaną przekazane ZUS, a ten spłaci nimi część swojego długu wobec funduszy.”

--------------

Zyta Gilowska:

„Długi wszystkich placówek publicznej służby zdrowia wynoszą, według różnych szacunków, od 8 do 10 miliardów zł. To są wymagalne zobowiązania, które trzeba spłacić. I w myśl definicji europejskich, chociażby tzw. klasyfikacji ESA 95, na którą rząd się chętnie powołuje, powinny być wliczane do deficytu budżetowego. A teraz najlepsze: rząd mimo wszystko doszedł do wniosku, że nie wystarczy udawać, iż problem zadłużonych szpitali nie istnieje, że jednak coś trzeba tym placówkom dać. I nazwał to coś ... pożyczką. Jednym słowem, rząd uprawia proceder kolokwialnie nazywany zamiataniem pod dywan.”

Eliza Michalik:

„Do wydatków państwa rząd nie wlicza także długów szpitali (według różnych szacunków ponad 10 mld zł, z tego 6 miliardów to zobowiązania wymagalne). A są to przecież także konkretne pieniądze, które trzeba wydać. I które, w myśl tzw. europejskiej klasyfikacji ESA 95, także powinny być wliczane do deficytu budżetowego. Tymczasem środki dla zadłużonych szpitali rząd nazywa... pożyczką! To pokazuje, jak łatwo jest oszukiwać społeczeństwo i obniżać deficyt na papierze.”

--------------

Zyta Gilowska:

„Najgroźniejsze jest zadłużenie państwa i fakt, że państwowy dług publiczny rośnie dużo szybciej niż dochód na jednego mieszkańca, czyli Produkt Krajowy Brutto”

Eliza Michalik:

„Jednak prawdziwym problemem polskich finansów publicznych nie jest wcale deficyt budżetowy, ale rosnące zadłużenie państwa i fakt, że państwowy dług publiczny rośnie dużo szybciej niż roczny dochód na jednego mieszkańca, czyli Produkt Krajowy Brutto”

--------------------------------------------------------------------------------------------------


Źródła:

Oryginał: "Wielka manipulacja Belki" - rozmowa Elizy Michalik z Zytą Gilowską (Gazeta Polska, 13.10.2004)

Kopia: "Budżet kreatywnych księgowych" - artykuł Elizy Michalik (Gość Niedzielny, nr 44/2006)

1 comment:

Anonymous said...

czego szukalem, dzieki